Ładowanie samochodów we wspólnej hali garażowej wzbudza często niepokój pozostałych użytkowników garażu związany z obawą o zagrożenie pożarem. Jak jednak pokazują statystyki, samochody elektryczne są pod tym względem bezpieczniejsze od pojazdów konwencjonalnych.
Zdecydowanie i jednoznacznie tak. Samochody elektryczne bardzo rzadko ulegają zapłonom w porównaniu do samochodów konwencjonalnych. Dzieje się między innymi dlatego, że nie mają np. układu paliwowego podatnego na wycieki łatwopalnej benzyny i oleju silnikowego. Ich komponenty rzadko nagrzewają się do wysokich temperatur, a akumulator posiada zaawansowany system ochrony, który jest aktywny zarówno w trakcie postoju oraz jazdy.
Wszystko to sprawia, że zgodnie z analizami przeprowadzanymi przez Teslę, ryzyko zapłonu samochodu elektrycznego jest ponad 10 razy niższe niż pojazdu spalinowego. Ryzyko pożaru samochodów elektrycznych minimalizują dodatkowo system awaryjnego wyłączania wysokiego napięcia oraz obwodu, który w trakcie postoju oddziela napięcie akumulatora od reszty instalacji elektrycznej auta.
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych we współpracy ze Strażą Pożarną opracowało raport dotyczący bezpieczeństwa przeciwpożarowego pojazdów elektrycznych.
Zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych (Dz. U. z 2020 r. poz. 908, z późn. zm.) niektóre stacje ładowania podlegają badaniom technicznym przeprowadzanym przez UDT. Odnosi się to również do stacji ładowania, których właścicielem jest wspólnota mieszkaniowa, zarządca nieruchomości lub spółka rozliczająca zużycie energii w stacji na podstawie jej zużycia przez poszczególnych mieszkańców.
Badanie takie jest absolutną gwarancją, że urządzenia spełniają rygorystyczne normy bezpieczeństwa i zainstalowane są we właściwy sposób. Do przeprowadzenia badania konieczne jest załączenie opinii rzeczoznawcy z dziedziny pożarnictwa, jak i wielu innych dokumentów. Samo badanie jest niekiedy bardziej kosztowne niż zainstalowane urządzenia. Polskie przepisy w tym zakresie są najbardziej rygorystyczne i najbardziej kosztowne w całej Europie.
Większość innych państw europejskich wymaga jedynie zapewnienia przez instalatora zgodności urządzeń i montażu z odpowiednimi normami, tak jak ma to miejsce w przypadku innych specjalistycznych urządzeń elektrycznych. Mimo, że w Polsce opłata emisyjna, z której finansowane mają być dopłaty do infrastruktury ładowania samochodów elektrycznych wliczona jest w cenę paliwa to w praktyce znikoma część tych środków wraca do portfeli obywateli. Wiele innych Państw, z podobnych dopłat finansuje specjalne granty na usługi instalatorskie. Aby uzyskać grant należy przedstawić fakturę za usługę wystawioną przez podmiot, który zatrudnia odpowiednio przeszkolony personel.
Niezależnie od tego wszystkie urządzenia elektryczne, które sprzedawane są na polskim rynku muszą spełniać polskie i europejskie normy bezpieczeństwa. Za ich spełnienie odpowiada producent lub importer. Za prawidłowość prac instalatorskich odpowiada instalator elektryczny. Odpowiedni poziom jego kwalifikacji, uzyskany w konsekwencji przebytych szkoleń oraz egzaminacji, udokumentowany jest w książeczce SEP. Za bezpieczeństwo pojazdów odpowiada producent, który zobowiązany jest uzyskać stosowną homologację.
Jeśli mimo wszystko mieszkańcy nadal obawiają się zagrożenia pożarowego, rozwiązaniem może okazać się wystąpienie o dodatkową ekspertyzę rzeczoznawcy do spraw zabezpieczeń przeciwpożarowych. Lista takich rzeczoznawców z dziedziny pożarnictwa znajduje się na stronach Biuletynu Informacji Publicznej.